28-08-2014, 20:44
Las "Buczyna" w Zbylitowskiej Górze koło Tarnowa jest niezwykłym miejscem. Jest to miejsce pamięci narodowej, z którym wiąże się tragiczna historia. Jest to jedno z miejsc masowej zagłady tarnowskich Żydów. Podczas akcji likwidacyjnej ludności żydowskiej, w latach 1942-1945 roku hitlerowcy zamordowali w tym miejscu około 8-10 tysięcy osób, w tym około 800 dzieci.
W miejscu zbrodni i zbiorowych mogił wybudowane zostało symboliczne mauzoleum, widoczne na zdjęciu poniżej. Znajduje się ono około 200 metrów od szosy Zgłobice - Zbylitowska Góra, na skraju bukowego lasu.
Pierwsze egzekucje w lesie Buczyna miały miejsce już w 1939 roku, kiedy zamordowano tutaj 42 osoby, a w tym 34 mieszkańców Powiśla Dąbrowskiego, którzy byli oskarżeni o posiadanie broni. Rozstrzelania w Buczynie przeprowadzano aż do 1944 roku, a największe z nich miało miejsce w dniach 11-19 czerwca 1942 roku, w związku z decyzją władz niemieckich o częściowej likwidacji dzielnicy żydowskiej w Tarnowie.
Właśnie wtedy Buczyński las stał się miejscem kaźni około ośmiu tysięcy Żydów. Byli to w większości starcy, osoby chore i dzieci z żydowskich sierocińców. Rozstrzelani zostali nawet osiemnastoletni chłopcy, czy żołnierze kampanii wrześniowej z 6. Pułku Strzelców Podhalańskich. Jak wspominali świadkowie tamtych wydarzeń, oprawcy zabijali najmłodsze dzieci, roztrzaskując ich główki o pnie pobliskich drzew.
Pusta ciężarówka wracająca z "akcji" w Zbylitowskiej Górze
Z powodu tego, iż masowe groby na cmentarzu żydowskim w Tarnowie były wypełnione po brzegi, starców i dzieci pędzono do Zbylitowskiej Góry koło Tarnowa. Oddziały polskiego Baudienstu musiały pod nadzorem SS-manów kopać groby dla żydowskich trupów. Jak pisze w swojej książce Stanisław Potempa - "Zagłada tarnowskich Żydów": Jeden strzał musiał wystarczyć. Kata hitlerowskiego nie obchodziło, czy ofiara została uśmiercona pierwszym strzałem. Jeden strzał i od razu do masowego grobu. Hitlerowskie bestie w większości przypadków oszczędzały kule dla dziecka i wrzucały żywcem do dołu. Okoliczni chłopi opowiadali później, że spod ziemi słyszano ludzkie jęki.
Z tego właśnie powodu będąc na spacerze w "Buczynie", przechodząc obok mauzoleum wspomnijcie to okropne w skutkach wydarzenie, które miało miejsce na tych ziemiach przeszło 75 lat temu. Zwróćcie także uwagę na ciekawe zjawisko - w tym lesie nie śpiewają żadne ptaki (potwierdzone osobiście).
W miejscu zbrodni i zbiorowych mogił wybudowane zostało symboliczne mauzoleum, widoczne na zdjęciu poniżej. Znajduje się ono około 200 metrów od szosy Zgłobice - Zbylitowska Góra, na skraju bukowego lasu.
Pierwsze egzekucje w lesie Buczyna miały miejsce już w 1939 roku, kiedy zamordowano tutaj 42 osoby, a w tym 34 mieszkańców Powiśla Dąbrowskiego, którzy byli oskarżeni o posiadanie broni. Rozstrzelania w Buczynie przeprowadzano aż do 1944 roku, a największe z nich miało miejsce w dniach 11-19 czerwca 1942 roku, w związku z decyzją władz niemieckich o częściowej likwidacji dzielnicy żydowskiej w Tarnowie.
Właśnie wtedy Buczyński las stał się miejscem kaźni około ośmiu tysięcy Żydów. Byli to w większości starcy, osoby chore i dzieci z żydowskich sierocińców. Rozstrzelani zostali nawet osiemnastoletni chłopcy, czy żołnierze kampanii wrześniowej z 6. Pułku Strzelców Podhalańskich. Jak wspominali świadkowie tamtych wydarzeń, oprawcy zabijali najmłodsze dzieci, roztrzaskując ich główki o pnie pobliskich drzew.
Pusta ciężarówka wracająca z "akcji" w Zbylitowskiej Górze
Z powodu tego, iż masowe groby na cmentarzu żydowskim w Tarnowie były wypełnione po brzegi, starców i dzieci pędzono do Zbylitowskiej Góry koło Tarnowa. Oddziały polskiego Baudienstu musiały pod nadzorem SS-manów kopać groby dla żydowskich trupów. Jak pisze w swojej książce Stanisław Potempa - "Zagłada tarnowskich Żydów": Jeden strzał musiał wystarczyć. Kata hitlerowskiego nie obchodziło, czy ofiara została uśmiercona pierwszym strzałem. Jeden strzał i od razu do masowego grobu. Hitlerowskie bestie w większości przypadków oszczędzały kule dla dziecka i wrzucały żywcem do dołu. Okoliczni chłopi opowiadali później, że spod ziemi słyszano ludzkie jęki.
Z tego właśnie powodu będąc na spacerze w "Buczynie", przechodząc obok mauzoleum wspomnijcie to okropne w skutkach wydarzenie, które miało miejsce na tych ziemiach przeszło 75 lat temu. Zwróćcie także uwagę na ciekawe zjawisko - w tym lesie nie śpiewają żadne ptaki (potwierdzone osobiście).